Jak rozwijać medytację w codzienności europejskiego stylu życia? Kiedyś wydawało mi się, że to niemożliwe. Że medytacja zarezerwowana jest dla mnichów. Gdzieś, w jakimś Tybecie. I oni tam siedzą z zamkniętymi oczami w pozycji lotosu starając się cały czas nie myśleć. Wtedy, w tej dojmującej nicości doświadczają oświecenia. Ale to jedna z niezliczonej liczby opcji, która dla wielu jest tyle zniechęcająca, co wręcz niemożliwa do odtworzenia przez sposób w jaki dziś żyjemy. Praca, obowiązki, życie codzienne angażują nas dostatecznie, by nie mieć już przestrzeni na zgłębianie istoty naszego istnienia.
A ja jestem tu po to, by przemycić kilka moich sposobów na medytację, na LD (świadome śnienie), na kontakt z przewodnikiem, które sprawdziły się nie tylko w moim przypadku. Wielokrotnie prowadziłam medytacje dla grup i efekty nierzadko wprawiały mnie w totalne wzruszenie. Medytację może praktykować każdy.
Ale jak nie zgubić się w poradnikach z youtuba, nie zrobić sobie krzywdy i odsiać ziarna od plew? Praktyka, praktyka i praktyka. To moja pierwsza rada. I nie ma innego sposobu. Tylko jak właściwie zacząć? Każdy jest inny i jest to prawda uniwersalna, bo dla każdego co innego może być przydatne i rozwojowe.
Inspiruj się, ale krytycznie! Sprawdzaj, szukaj, odkrywaj. Ja też ciągle to robię.
I cały czas się uczę.
Wielokrotnie uczestniczyłam w warsztatach OOBE, na których nauczyłam się poprawnie medytować, a teraz pomagam Prowadzącemu podczas warsztatów zabierać uczestników w odmienne stany świadomości podczas praktyki.
Uczyłam się także u Szamanki praktykując z wibracją Ayahuaski.
Niejednokrotnie pracowałam z roślinnym przewodnikiem podczas Ceremonii Rape i również je prowadzę. Zgłębiałam wiedzę od koreańskiego mistrza daoizmu i przede wszystkim czerpię z mądrości Rinpocze.
Jest jednak wiele wymagających, co równie ekscytujących i bezpiecznych tras, które zaprowadzą Cię do miejsc, których szukasz. Znajdziesz tu więc wskazówki i historie, które mają dostarczyć rozrywki i punktów zaczepienia pro bono, ale to jak z nich skorzystasz zależy wyłącznie od Ciebie. Zostawię tu opis moich doświadczeń i trochę wiedzy czerpanej od nauczycieli, którzy mają ogromne pojęcie o swojej robocie. Trochę tu o nich też z czasem opowiem.
Ktoś mi znany powiedział kiedyś, że takich z nadmiernym potencjałem (to fachowe określenie na zapaleńców) najtrudniej poskromić i przez to nie da się ich prowadzić. Nigdy się z tym nie zgodziłam :) bo tylko dzięki temu, że wsiąkłam jak deszcz we włosy w całą tę zabawę z medytacją i praktykę prowadzenia transu poznałam możliwości, które ścigałam od tak dawna nie zawsze we właściwy sposób. I uczę się. Uczę, uczę, uczę.
I frustruję, kiedy coś mnie stopuje.
Bo to z tej frustracji właśnie, z przekonania, że jest o wiele więcej do odkrycia niż można zobaczyć ludzkimi oczami wypłynęła moja praktyka. Pełna krytycyzmu, technicznego podejścia do tematu, poszukiwań w starożytnej mądrości. Po to stworzyłam tego bloga i prowadzę odosobnienia, by opowiadać o medytacji w sposób przystępny i jasny. Tak, by każdy kto będzie miał ochotę nauczyć się praktyki, mógł samodzielnie podejmować swoje własne próby świadomie i z wachlarzem skutecznych, bezpiecznych narzędzi.
Usiądź, rozgość się, odpręż.
Ale nie kończ na czytaniu. Na przesiadywaniu w necie i szukania tego, co podane na tacy przez kogoś. To tylko jego doświadczenia. A Ty możesz mieć swoje. Chcesz po nie sięgnąć? To musisz przykleić się do maty. Możesz też dołączyć do mnie podczas warsztatów, na których poprowadzę Cię głęboko w medytację i stan transu.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o warsztatach i praktyce - zostaw mi wiadomość.